Przegrałam przetarg na dzierżawę pastwiska.
To miał być symboliczny początek nowego życia - aż trudno uwierzyć, jak wiele zmian łączyło się z tym małym kawałkiem ziemi...
Myślałam, ze to dobry kierunek, uniwersalnie dobry, a przy tym droga prawdziwie własna i właściwa dla mnie.
Oprócz smutku, żalu i złości (do kogo? czego?) czuję
ROZ - CZAROWANIE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz